Teraz Rock Batalion d'AmourNiya

Release Details


Label :
Country :
Format :
Date : 30 December 2005

Share

facebooktwittergoogle plus
pinterest

Metal Mind

 

Niya; Engraved Words; Toksyczna; Czarne słońca; Przed świtem; Dotykając złudzeń; Ranny anioł; The Shadow Side Of God; Ona mówi; Dialog z nostalgią; Melodia mgieł; Dream On

Skład: Karolina Andrzejewska – voc; Piotr Grzesik – b, voc; Robert Kolud – g; Mirosław Zając – k, programowanie; Mariusz Pająk – dr

Produkcja: Batalion d’Amour

Nowa płyta Batalion d’Amour jest świetna. Oczywiście – jeśli tylko lubimy gotycko-nowofalowo-metalową muzykę. I jeśli akceptujemy fakt, że grupa wykorzystuje dobrze już znane środki wyrazu, nie robi jakichś stylistycznych rewolucji.

Ten piąty w dyskografii Batalionu longplay można uznać za kontynuację poprzedniego materiału, W teatrze snów (z 2001 roku), ale też płyta otwiera nowy rozdział w historii zespołu – pojawiła się w nim bowiem nowa wokalistka, Karolina Andrzejewska. Ma ona naprawdę nieprzeciętne możliwości głosowe – śpiewa w sposób bardziej zróżnicowany i ekspresywny od swej poprzedniczki, Ani Zachar, umiejętnie wyważa proporcje między „dołem”, „środkiem” a „górkami”, a przy tym stara się interpretować teksty (w większości swego autorstwa), jej głos nie pełni jedynie roli kolejnego instrumentu. Gdy w utworze Czarne słońca z elektronicznego wstępu wyłania się linia wokalna, od razu robi się intrygująco. Inna sprawa, że Karolina często dryfuje w stronę stylu Anji Orthodox (choćby w Niya) – gdy posługuje się własną barwą, jak The Shadow Side Of God, efekt jest doprawdy rewelacyjny. Poza tym w liniach wokalnych dzieje się naprawdę wiele – wielogłosy, szepty (to zresztą typowe dla Batalionu – wspomnijmy choćby Erotyk z W teatrze snów), melorecytacja (Dialog z nostalgią), zaśpiewany wspólnie z Piotrem Grzesikiem utwórDotykając złudzeń. Dobrze, że zespół trzyma się wypracowanego wcześniej brzmienia, w stosunku do poprzednich płyt poprawiając jakość dźwięku – sekcja rytmiczna wprowadza nowofalowy chłodek, a wDialogu z nostalgią czy Toksycznej bębny po prostu zwalają z nóg! Są typowo gotyckie gitarowe pajączki, a solówki, jak w świetnym numerze Przed świtem, przywodzą na myśl takie utwory Batalionu z przeszłości, jak choćby Niepamięć. Ciekawe też, że partie klawiszy przykuwają uwagę nawet wtedy, gdy dobiegają z dalszego planu (elektroniczne tło w The Shadow Side Of God). Pod koniec albumu pojawia się wręcz metalowy ciężar (Dialog z nostalgią, Melodia mgieł), jest też kolejna już w dorobku formacji przeróbka utworu Depeche Mode – tym razem Dream On. Rzecz udana, ale też jakoś specjalnie się nie wyróżniająca, raczej o charakterze bonusu.

Niektóre utwory mają tu naprawdę spory potencjał przebojowy (Ranny anioł, Ona mówi). Ale na pewno zaletą Niya jest to, że płyta broni się całościowo. Sześćdziesiąt trzy minuty z sekundami mijają błyskawicznie i człowiek od razu pragnie zafundować sobie powtórkę.

 

4/5

Paweł Brzykcy

http://www.terazrock.pl/recenzje/czytaj/niya.html



No Response

Leave us a comment


No comment posted yet.

Leave a Reply